Wielu pacjentów z różnymi zaburzeniami psychicznymi nadal boryka się ze znalezieniem skutecznej terapii. Farmakoterapia często nie oferuje wysokiej skuteczności, a psychoterapia stanowi wyzwanie pod względem czasu trwania, wytrwałości i kosztu.
Dlatego wciąż poszukiwanie są nowsze metody leczenia psychiatrycznego. W ostatnich latach do zdecydowanie najbardziej popularnych eksperymentalnych metod leczenia należały psychodeliki. Pisałem o nich wielokrotnie, np. w kontekście zmniejszania nasilenia objawów lękowych, czy depresji lekoopornej.
W efekcie powyższego coraz częściej w mediach mówi się o dobrym, prawie cudownym wpływie psychodelików na zaburzenia psychiczne. Z drugiej strony dobrych, dużych badań klinicznych obejmujących wszelkie ich efekty na zdrowie nadal jest jak na lekarstwo.
Czy na pewno same zalety?
W ostatnich dniach w piśmie JAMA Psychiatry opublikowano bardzo ciekawy list trójki kanadyjskich psychologów, który zwracają uwagę na zagrożenia związane ze stosowaniem psychodelików.
Po pierwsze, badacze zwracają uwagę, że z najnowszej metaanalizy dotyczącej leczenia psychodelikami wynika, iż działania niepożądane w trakcie leczenia nimi są słabo zdefiniowane. Ma to oczywisty negatywny wpływ na zgłaszalność działań niepożądanych psychodelików.
Nadużycia
W tym kontekście autorzy zwracają szczególną uwagę na dotychczas pomijany aspekt badań, który w ostatnich latach i miesiącach wychodzi coraz bardziej na pierwszy plan.
Badacze podkreślają brak regulacji prawnych do monitorowania zarówno leków, jak i praktyk psychoterapeutycznych, co może prowadzić do narzucenia nieocenionych i potencjalnie szkodliwych praktyk na wrażliwych pacjentów, poszukujących terapii wspomaganej psychodelikami.
Jednym ze współautorów powyższej publikacji jest Meaghan Buisson, która była uczestniczką badania klinicznego z zastosowaniem MDMA w 2015 roku. W trakcie terapii była ona dotykana przez jej terapeutów, małżeństwo Richarda Yensena i Donnę Dryer, podczas sesji terapeutycznej. Film z sesji pokazuje, jak jest dotykana, kładziona, całowana i naciskana przez oboje terapeutów, a nawet wielokrotnie krępowana, pomimo sygnałów świadczących o braku zgody.
Przypadek Buisson nie jedynym związanym z napastowaniem seksualnym, w czasie, gdy pacjent jest pod wpływem leków zmieniających świadomość. W zeszłym roku Erica Rex napisała o swoim doświadczeniu, a rok wcześniej Will Hall opisał podobne zdarzenie.
Jak to możliwe?
Według autorów cytowanej pracy, tzw. „dobry dotyk” jest uważany za kluczową część terapii wspomaganej psychodelikami (PAT, psychedelic assisted therapy). Ale nie ma jasnych wytycznych, jaki rodzaj dotyku jest „dopuszczalny” w tym otoczeniu.
Dodają, że psychoterapia wymaga czynnej zgody. Ale w jaki sposób pacjent może zgodzić się na dotyk, będąc pod wpływem narkotyków wywołują uczucia miłości, zaufania, które sprawiają, że pacjenci są bardziej podatni na presję seksualną?
Inne ryzyka
Według badaczy, psychodeliki mogą zmienić nasze rozumienie nas samych i wszechświata. Ciemniejszą stroną tego zjawiska jest jednak to, że narkotyki mogą nas zdestabilizować emocjonalne, co może prowadzić do nasilenia niepokoju i zwiększenia ryzyka myśki samobójczych.
Rzeczywiście, w niedawno przeprowadzonej analizie obejmującej zastosowanie psylocybiny u pacjentów z depresją stwierdzono 8-krotnie większe ryzyko myśli samobójczych, w porównaniu do grupy kontrolnej.
Jak widać, jesteśmy jeszcze bardzo daleko od ustalenia rzeczywistej przydatności psychodelików do leczenia psychiatrycznego. Warto jednak, by proces ten przebiegał możliwie spokojnie, bez presji wynikającej z medialnego szumu.
No bo to nie same psychodeliki leczą, tylko terapia leczy.
Jeśli ktoś bez żadnej wiedzy psychologicznej i umiejętności wglądu wziął kwasa i pierwszy raz w ogóle zobaczył że ma podświadomość, popłynął z ego i czuje że od teraz jest szamanem, zderzy się bardzo gwałtownie ze ścianą. I z rzeczywistością po tym jak uczucie miłości i sensu opadnie.
Psychodeliki są NARZĘDZIEM tylko i aż. Trzeba zdobyć mnóstwo wiedzy żeby je stosować w odpowiedni sposób! Eksperymentalnie na sobie trwa to latami i jest poparte tonami książek i warsztatów. Trzeba być niesamowicie naiwnym żeby brać psychodeliki z szemranymi ludźmi czy nieznajomymi. Oni mają wpływ na twoją otwartą podświadomość.
Idź najpierw na terapię, naucz się też z niej korzystać!
Są ludzie którzy wzięli 3x i im pomogło w czymś, i nic się złego nie stało. Ale chcę żeby wszyscy wiedzieli, że to że nie zaszkodziło, nie znaczy że nie wystawili się na ryzyko rozwalenia swojej osobowości w taki sposób, że sami bez pomocy nie będą w stanie jej złożyć. Albo bierzesz za to kompletną odpowiedzialność, albo zastanów się 2x.